Łączenie mas zasilaczy jest niezbędne do poprawnego działania.
Mamy przewód w obwodzie +24V i on ma taki potencjał tylko i wyłącznie względem przewodu masowego wychodzącego z tego samego zasilacza. Drugi zasilacz jest jakby z zupełnie innej planety
i przez to odbiornik połączony do masy jednego i plusa drugiego po prostu nie zadziała.
A gdy połączymy masy to mamy punkt wspólny - wspólny punkt odniesienia.
A dlaczego nie można spinać przewodów plusowych zasilaczy? Bo jest praktycznie niemożliwe, aby miały to samo napięcie, a gdy będzie różne np. 24.4V oraz 23.9V to mamy 0.5V różnicy a to spowoduje przepływ prądu - zjawisko dość niepożądane.
Uziemiając przewody masowe również wyrównujemy ich potencjały, aczkolwiek są różne szkoły na ten temat. W automatyce zwykle daje się transformator separacyjny i potem zasilacz - czyli jesteśmy totalnie oddzieleni od zasilania sieciowego. A gdy masę połączymy z uziemieniem to robi nam się połączenie i wtedy jakieś przepięcie po uziemieniu może narobić bigosu. Ale jestem za cienki Bolek, aby tutaj kogoś uczyć. W szafach w których ja kopałem były takie połączenia.
Rozdzielenie zasilania ma sens, ale generalnie podobny efekt uzyskamy zabezpieczając linie +24V - osobny bezpiecznik na sterownik, osobny na zasilanie łączników. Zwora w dzwonku wybije zabezpieczenie i co najwyżej przestaną nam działać wszystkie łączniki. A gdy damy osobne zabezpieczenie na dwór (łączniki świateł, dzwonków) to jesteśmy bezpieczni