Hej, jakiej wielkości to spadki? Niestety z tego co się orientuję to zgodnie z prawem napięcie ma wynosić 230/400V +/-10% co dość skutecznie rozszerza 'dozwoloną' wartość napięcia. Osobiście przerabiałem już 2 skrajne przypadki z tym związane:
- w domu rodzinnym, który jest ostatnim domem podłączonym do transformatora mamy około 210V. Walczyliśmy już z ZE kilka razy, bo problem jest taki, że jak sąsiad włącza szlifierkę czy cokolwiek tego typu to u nas przygasają światła. Nie mam sprzętu pozwalającego na zmierzenie napięcia w momencie gdy sąsiad włącza coś cięższego, ale oczywistym jest, że spadek jest dość spory. Niestety ZE zasłonił się zapisem o +/-10% i koniec sprawy
- w mieszkaniu, które obecnie wynajmuję mamy cały czas 242V, przez co żarówki starego typu wytrzymują około 1-2 miesiące. Jakiś czas temu zmieniłem wszystkie na energooszczędne i na razie jest ok. Byłem w ZE zapytać, czy można coś z tym zrobić to też mi powiedzieli, że mieści się w zakresie tolerancji.
Problem jest taki, że napięcie dostarczane do klienta jest uzależnione od odległości od transformatora - aby tym na końcu linii zapewnić 'jakąś' normę na transformatorze puszczane jest napięcie 230V + niecałe 10%, po czym na całej linii spada do wartości takiej, aby ostatni klient zmieścił się w normie. Zależy to też od wielu czynników jak stan linii itp, ale dopóki ZE nie jest zmuszone do modernizacji linii to ciężko jest coś zdziałać w tym temacie