Rozszycie szafy z ponad 200 kablami jest pewnie wyzwaniem nawet dla wprawnego elektryka. Mnie samego napawało obawą. Podłączyłem co prawda kilka obwodów ‘na krótko’ do zestawu startowego, by przekonać się, czy jestem w stanie zapalić żarówkę w kuchni. Do układu docelowego droga była jednak bardzo daleka.
Pracę zacząłem od pozbawienia wszystkich izolacji zewnętrznej aż do miejsca, w którym wchodzą do szafy. Wiązało się to z koniecznością ponownego opisania wszystkich przewodów, by po zdjęciu izolacji zewnętrznej nie stracić informacji, gdzie prowadzą. Dzięki temu, że w pierwszym dniu pracy pomagał mi elektryk, odizolowanie kabli, rozszycie zabezpieczeń (tradycyjnych ‘esów’), spięcie mas i kabli zerowych zajęło 12 h.
Kolejnym etapem, który trwa właściwie do dziś, było łączenie sterownika PLC z łącznikami ściennymi i czujnikami (wejścia) oraz przekaźnikami i siłownikami (wyjścia). Wstępnie ustaliłem, iż na samej górze szafy (na I szynie) umieszczona zostanie uziemienie oraz spięcia zer. Na II szynie zamontowany miał być sterownik wraz z zasilaczami: pierwszy do zasilenia obwodów, czujników i siłowników, drugi, mniejszy do zasilenia samego sterownika i modułów. Na III szynie zostawiłem miejsce na spięcie kabli-skrętek. Na IV i V szynie zamontowane miały być przekaźniki (po 40 na każdej), na VI i VII wyłącznik główny, przepięciówka, wyłączniki różnicowe i esy. Poniżej miało być miejsca dla switcha do sieci LAN, ewentualnie serwer.
Po podłączeniu 30 kabli do wejść sterownika stało się jasne, iż nie sposób utrzymać ich w porządku bez konstruowania specjalnych mocowań. Z każdej skrętki wykorzystywałem tylko 3 żyły – jedną jako „+” z zasilacza, dwie kolejne do 2 przycisków łącznika ściennego. Pozostałe żyły spinałem taśmą. Jasne było, że nie utrzymam porządku przy łącznej liczbie 60 skrętek, a w przypadku chęci rozbudowy, będę musiał rozplątać wszystko, by dostać się do którejkolwiek z niewykorzystywanych żył.
Ostatecznie zdecydowałem się uporządkować skrętki przy wykorzystaniu starego patch-panelu. Na każdym kablu zacisnąłem końcówkę RS45, które zostały wpięte w numerowane gniazda. Z drugiej strony, z gniazd, podłączone zostały te kable, które były potrzebne do komunikacji. Obecnie, w razie potrzeby podłączenia np. dodatkowego czujnika, niewielkim wysiłkiem jestem w stanie odnaleźć potrzebny kabel i połączyć dodatkowe żyły ze sterownikiem.