Dla PLC tylko i wyłącznie monostabilne.
Bistabilne są dużo droższe od mono, a poza tym nie dają żadnej informacji zwrotnej (dla PLC) o stanie przekaźnika. PLC podaje impulsy, światło włącza się i wyłącza ale tak naprawdę nie wiesz (PLC nie wie) w jakim stanie jest aktualnie przekaźnik. Niby można zliczać stan przekaźnika, w teorii będzie działać. Ale jaki stan przyjąć po chwilowym odłączeniu prądu? Można by pewnie zapisywać taką zliczoną pozycję w pamięci trwałej sterownika ale to wszystko niesamowite komplikacje, zupełnie zbędne przy najzwyklejszych przekaźnikach monostabilnych (stan wysoki = światło w pokoju).
Jeżeli chcesz zamieszkać bez sterownika (tymczasowo), to zrób dokładnie to co wyżej opisałem - prowizorka na przekaźnikach bistabilnych. Na koniec je zdemontujesz i jeszcze sprzedasz. U mnie całe oświetlenie działało na 1 różnicówce, 1 wyłączniku nadprądowym i 12 przekaźnikach. Zauważ, że owa prowizorka celowo była wciśnięta w najniższy rządek rozdzielni, żeby w niczym nie przeszkadzała przy dalszych pracach.
Miesiącami bawiłem się w górnych rzędach, przekładałem i poprawiałem przeróżne elementy.
W momencie, kiedy sterownik przejął już oświetlenie w domu, to rodzina nawet niczego nie zauważyła w działaniu. Klika i świeci jak zawsze. Do przejścia szykowałem się dość długo ale sam moment przejścia na drugą stronę mocy to tylko kilka godzin przekładania kabelków. Na początek do zabawy możesz sobie zrobić 1 lampę i tym się bawić. Ja miałem tylko rolety od początku. Te spokojne miesiące pozwoliły mi też "dojrzeć" do życia ze sterownikiem, przekonać się, że działa, nie zawiesza się itd.
Zerknąłem na allegro - przekaźnik bistabilny 24V kosztuje ok. 43zł/sztuka (najłatwiej to okablować). Z kolei najprostszy na 230V kosztuje 21zł (tyle płaciłem za swoje). Te na 230V trzeba wysterować przez inny przekaźnik na 24V (nie ryzykowałbym z 230V przez skrętkę), który docelowo wykorzystasz do innych celów.
Istnieje jednak ryzyko, że uruchamiając prowizorkę z prowizorką zostaniesz, bo te niestety działają najdłużej